Dlaczego Praga jest fajna?

Ostatnio zawitaliśmy do Czech.
Zwiedzaliśmy ten piękny kraj naszym uszkodzonym samochodem,
aż w końcu dotarliśmy do niesamowitej Pragi.
Dystans na weekend niemalże idealny - z Warszawy to około 700 km, czyli 6 godzin jazdy.
Trzeba jednak pamiętać, że nie oznacza to wcale, że nie napotkacie sytuacji wyjątkowych na trasie.
Nam dla przykładu przytrafiła się awaria silnika i stawaliśmy na co drugiej stacji paliw, by upewnieć się czy damy radę dojechać:o

To co mnie zaskoczyło, to fakt, że dosłownie 100 metrów po przejechaniu granicy,
kultura, oznakowanie i cała atmosfera zmienia się na czeską.
Tak jakby graniczni mieszkańcy wiedzieli jak wywalczyć w sobie obywatelstwo danego kraju, pomimo braku konkretnej granicy państw.

Jechaliśmy przez góry. Przetestowaliśmy dwie trasy.
Pomimo zawiłości, jesienią polecam zdecydowanie trasę prowadzącą bliżej granicy z Niemcami.

Widoki nieziemskie. Daliśmy się, jak zwykle, wyprowadzić nawigacji i trafialiśmy do mniejszych wiosek, które zdawały się być odcięte od świata właśnie górami.
Ciekawe jak wygląda życie w takich miejscach...







Zatrzymaliśmy się w hotelu Chateau St. Havel, który mieści się w XIII-wiecznej twierdzy.
W połowie XIX wieku została ona przebudowana w neogotyckim stylu Windsor






Śniadanie na takim tarasie to czysta przyjemność.
Względna cisz (pomimo znajdującej się obok trasy), pyszna kawa i śniadanie sprawia, ze jestem
bez końca wdzięczna Bogu za możliwość nocowania w tak cudownym miejscu.



 Wracając do Pargi.
Jest całkiem instynktowna. Wszystko kręci się wokół rzeki Wełtawa oraz Mostu Karola łączącego dzielnice Malá Strana i Staré Město.
Przyznam, że tym razem pojechaliśmy za granicę całkowicie spontanicznie, a co za tym idzie nie mieliśmy pojęcia co wypadałoby zobaczyć.
Skupiliśmy się na nasyceniu niepowtarzalnością tej stolicy i odkryciu jej po swojemu.
Innymi słowy- wymijaliśmy tłumy.










Odnoszę wrażenie, że zwiedzanie Pragi to ciągła wspinaczka.
Wylądowaliśmy przy ulicy Rumuńskiej


Po kilku minutach chodzenia pod górę poddaliśmy się.
Ruszyliśmy instynktownie w dół i jak się okazało droga prowadziła na Stare Miasto 
znajdujące się nad rzeką.
















Pamiątki z podróży to przede wszystkim niezwykle aromatyczny trdelnik




trdelnik


ale i kredki, ołówki i cienkopisy od KOH-I-NOOR. Kaleb był zachwycony, ja również :)


Wszystkie sklepy z pamiątkami przepełnione są kotami, choć na żywo nie spotkałam ani jednego.
Poza nimi jest oczywiście masa dzieł secesyjnych Alfonsa Muchy, czeskiego grafika i malarza.

 


Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie znaleźli kawiarni, która zaoferuje nam coś więcej niż sieciówka. I tak też się stało, ale o tym w następnym wpisie.









Dlaczego Praga jest "fajna"?
Bo jest autentyczna.
Praga to niesamowicie dobrze zachowana historia.
Praga została poddana Niemcom w czasie ostatniej wojny bez walki, by ją ocalić od zniszczenia.
Dzięki temu dziś odwiedzają ją tłumy turystów.
Dla mnie do życia jest jednak zbyt "betonowa i wzorzysta. Choć z drugiej strony,
czy blokowiska Warszawy nie są również zbyt "betonowe"?
Piękna i kulturalna. Ciekawa i upita piwem.
Najfajniejsza między głównymi ulicami, gdzie toczy się prawdziwe życie Czechów.
Wydaje mi się, że poza obszarem rzeki, mało jest przestrzeni otwartej.

Jednak to co dzieje się poza miastem - lasy, góry i zieleń - rekompensują wszystkie brukowane uliczki :)

Polecam zatem z całej siły






Komentarze