ciasto, ciasto i jeszcze raz ciasto

Takie oto smakołyki lądują na moim stole od kilku dni.
Bycie w ciąży bez wyrzutów sumienia pozwala mi cieszyć się urokami posiadania mamy w domeczku :)

Ukraiński placek zwany PIEROGIEM 




Co do ciąży - uczę się rytmu dnia mojego synalka. 
Te małe stópeczki uderzają we mnie mniej więcej o 6, 11 i 22. 
Podobno po porodzie będzie miał podobny rytm dnia, co pozwoli mi na jakikolwiek harmonogram.
Przede mną pozostają 3 i pół miesiąca nauki by nieco bardziej zrozumieć to maleństwo.


Jeszcze za czasów WSR wybrałam się na poszukiwania Nowego Jorku w Warszawie.
Jedyne co mam w pamięci i wywołuje we mnie emocje to motyw żelaznych schodków. 
Takie też udało mi się znaleźć w zakątkach Placu Bankowego naszej stolicy.






Miłego dnia moi mili :)



Komentarze